Krótko o...

Cassandra to dwudziestojednoletnia studentka prawa z Los Angeles. Po tragicznej śmierci rodziców wyprowadza się do Nowego Jorku, gdzie będzie uzyskiwała minimalną, czyli finansową pomoc od swojej ciotki. Tam wznawia naukę na New York University*. Zamieszkuje na kampusie wraz z nową współlokatorką Alyson. Na uczelni Cassie nieoczekiwanie wpada na dwójkę tajemniczych chłopaków, którzy od samego początku powodują dreszcze na ciele dziewczyny. Louis i Harry - bo tak się nazywają - nie są zwykłymi studentami. Ich ciała pokrywają tatuaże, a co któreś słowo wymyka im się bluźnierstwo. Każda dziewczyna marzy, by choć przez chwilę oni na nią zerknęli, a oni? Bardzo często z tego korzystają, lecz to nie koniec. Ta dwójka kryje pewien sekret, a Cassandra Smith swoją osobą zakłóci tajemnicze plany i sekretne życie chłopaków. Jak to wszystko się potoczy? Czytajcie, a na pewno nie będziecie żałować. Opowiadanie o kłamstwach, intrygach, mafii, praniu brudnych pieniędzy, pościgu policyjnym oraz nieuniknionej MIŁOŚCI.






* Nie mam całkowitej pewności, czy na New York University studiuje się prawo. Jeśli nie to najmocniej przepraszam. Użyjcie wyobraźni i niech w tym opowiadaniu prawo tam będzie :)


3 komentarze:

  1. Ciekawie się zapowiada , życzę dużo weny ;*
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  2. " Po tragicznej śmierci rodziców w wyniku problemów finansowych, które nieoczekiwanie spadają na dziewczynę wyprowadza się do Nowego Jorku, gdzie będzie uzyskiwała minimalną, czyli finansową pomoc od swojej ciotki." dłuższego zdania napisać się nie dało? + wynika z niego, że jej rodzice zginęli z powodów finansowych. Teoretycznie ma sens, ale nie z dalszą częścią zdania. Poza tym przymiotnik "finansowy" pojawia się dwukrotnie. Moim zdaniem ten drugi jest zupełnie zbędny. No i co z pomocą od państwa? Co z tym,że mogłaby iść do jakiejś pracy zamiast biadolić?

    "Zamieszkuje na kapusie wraz z nową współlokatorką Alyson." Literówka. Kampus. Jak ma mieszkać ze starą, skoro się przeprowadziła? [tu się czepiam, przyznaję]


    " Louis i Harry - bo tak się nazywają - nie są zwykłymi studentami. Ich ciała pokrywają tatuaże, a co któreś słowo wymyka im się bluźnierstwo. " brzmią jak całkiem typowi studenci... Nie żadne ewenementy.

    " Każda dziewczyna marzy, by choć przez chwilę oni na nie zerknęli, a Oni?" Po pierwsze, dlaczego "oni" jest z wielkiej litery? I mamy niezgodnosc podmiotu (czy jak to się mądrze zwie). Najpierw jest "Każda dziewczyna" czyli jedna, a potem "na nie". "Na nią". Tę dziewczynę, która tego chce.

    "Opowiadanie o [...] pościgu policyjnego oraz nieuniknionej MIŁOŚCI.". Zgubiłaś odmianę. Miłości zawsze da się uniknąć, wierz mi na słowo ;)




    Wylałam na Ciebie chyba cały angst i ból istnienie. Ale może chociaż na coś się przyda, a nie tylko potraktujesz ten komentarz jako złośliwość. Pozdrawiam ;)


    OdpowiedzUsuń
  3. Od razu przepraszam, ale wydaje mi się, że robiłaś to na szybko. Moim zdaniem twoje poprzednie opowiadanie było o niebo lepsze. Przepraszam, nie chce byś uznała to za moją złośliwość bo sama nie piszę lepiej.

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K